Michał Łenczyński: Dajemy przykład zdrowej współpracy w medycynie estetycznej

Urszula Szarlej
Urszula Szarlej
Od ponad dwóch dekad trwa rywalizacja pomiędzy lekarzami a kosmetologami o branżę beauty. Konflikt od trzech lat eskaluje. Organizacja „Beauty Razem” na czele z jej założycielem Michałem Łenczyńskim, ma pomysł co zrobić, by ten spór zażegnać i wreszcie zacząć współpracować.

Spis treści

Medycyna estetyczna tylko dla lekarzy?

W momencie pierwszej fali pandemii covid, kiedy wspaniali lekarze ratowali przy łóżkach pacjentów, a branża beauty wspierała ich, oddając swoje ostatnie środki dezynfekcyjne, wąskie lobby lekarskie, na zamkniętych spotkaniach z wykluczeniem kosmetologów, definiowało medycynę estetyczną. W zamkniętym gronie nazwali kosmetologię medycyną, przybili pieczątki i uznali najdroższe zabiegi za świadczenie zdrowotne, czyli leczenie, które może wykonać tylko lekarz i dentysta. Przecież to by zamknęło ludziom dostęp do najbardziej doświadczonych kosmetologów, w szpitalach zabrakłoby lekarzy, a kosmetologom odebrałoby chleb – mówi Michał Łenczyński.

Kosmetologom, czyli osobom posiadającym wykształcenie wyższe, które ukończyły uczelnie medyczne i które często nauczane są przez tych samych wykładowców co lekarze. – Kosmetologia nadal oczekuje na regulację ustawową. To zawód, który nie jest zawodem medycznym. Jednocześnie, kosmetolodzy obok szerokiej wiedzy ze studiów, mają zmysł estetyki, praktyczne przeszkolenie i wiele lat doświadczenia zabiegowego, którego najczęściej nie mają lekarze dopiero wchodzący w branżę, często przez popularne kursy online dla medyków – dodaje Michał Łenczyński.

Niejednoznaczne prawo

W polskim porządku prawnym pojęcie „medycyny estetycznej” nie istnieje i nie jest prawnie zdefiniowane.

Medycyna estetyczna, to w rzeczywistości kosmetologia, a z medycyną ma wspólne tylko słowo, które ma charakter marketingowy. Podobnie jak medycyna alternatywna czy medycyna niekonwencjonalna – podkreśla.

Niedawno pojawiła się „medycyna estetyczno-naprawcza”, która po raz pierwszy została ujęta w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia. Dokument wszedł w życie 8 lipca 2023 roku. To „leczenie” powikłań, które stanowi umiejętność zarezerwowaną dla lekarzy i lekarzy dentystów. Będą oni mogli uczyć się w tym kierunku, a nawet uzyskiwać certyfikaty.

Trzeba znaleźć złoty środek

Społeczność Beauty Razem, łącząc nie tylko środowisko kosmetologiczne, ale także lekarsko-medyczne zajmujące się estetyką, stworzyła własną definicję „medycyny estetyczno-naprawczej”, którą uznało ponad tysiąc specjalistów trzydziestu zawodów medycznych, niemedycznych, kosmetologów i lekarzy.

Medycyna estetyczno-naprawcza to czynności polegające na zniwelowaniu lub usunięciu efektów powikłań powstałych wskutek zabiegów estetycznych. Zainicjowaliśmy zgodę całej branży estetycznej, bo „leczenie” to typowa umiejętność lekarska – dodaje Michał Łenczyński.

Skutki sporu legislacyjnego mogą być dotkliwe dla nas wszystkich. – Niewielkie skrajne środowisko lekarskie stara się o prawny monopol dla lekarzy i dentystów na najdroższe zabiegi estetyczne. Problem dotyczy każdego z nas, bo wszyscy jesteśmy pacjentami. Dziś w estetyce chętniej wybieramy kosmetologów niż lekarzy, bo mamy wolny wybór. Gdy go stracimy, mniej więcej połowa lekarzy może przestać leczyć i przejść do lepiej płatnej estetyki. To oznacza, że kolejki do każdego lekarza specjalisty wydłużą się dwukrotnie. Mówiąc bardziej obrazowo z 40 milionów Polaków, 20 milionów może stracić dostęp do służby zdrowia. Taki jest wariant negatywny. Wystąpi, jeżeli rząd ulegnie naciskom najbardziej skrajnych lobby. I tu należy znaleźć jakiś złoty środek – zaznacza ekspert.

Pierwsze punkty SOS w Polsce

Każdy ma swoją rolę w tym sporze i każdy jest równie ważny, lepiej współpracować partnersko niż brnąć w konflikt, podkreśla założyciel organizacji Beauty Razem. Jak to zrobić?

Chcemy dać przykład i zainicjować pierwsze w Polsce całodobowe punkty SOS do doraźnego i przewlekłego leczenia powikłań po medycynie estetycznej. Będą one prowadzone przez wzorowo współpracujących ze sobą lekarzy i kosmetologów, a dodatkowo edukować lekarzy o specyfice powikłań. Prekursorski punkt powstaje w Krakowie, a wkrótce ich mapa pokryje całą Polskę – mówi Michał Łenczyński.

– Chcemy edukować ludzi by byli świadomi zarówno korzyści, ale też ryzyk związanych z zabiegami inwazyjnymi. Jeśli wystąpi trudność, pokazać im, gdzie uzyskać natychmiastową pomoc. A w branży estetycznej, będziemy promować partnerstwo, wiedzę i zgodę. Łatwiej o zakończenie konfliktu na górze, gdy my na dole pokażemy, że zdrowa współpraca nie tylko jest możliwa i staje się normą. Bo wtedy faktycznie, pacjent, klient – człowiek, będzie bezpieczny. Kiedy lekarz zapewni tą sferę maksymalnego bezpieczeństwa zdrowotnego, a kosmetolog sferę najwyższej estetyki zabiegowej – dodaje.

od 7 lat
Wideo

Temat aborcji wraca do Sejmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet