Nasze dzieci tyją na potęgę

Anna Janik
Według raportu WHO polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Przyczyną jest m.in. brak ruchu.
Według raportu WHO polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Przyczyną jest m.in. brak ruchu. Andrzej Zgiet / Polska Press
Z najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. W ostatnich 20 latach aż trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą, a nasze nastolatki są w czołówce najbardziej otyłych na świecie. Aż 18,3 proc. 11- i 12-latków ma nadwagę, a 3,4 proc. jest otyłych.

O ile sama otyłość nie jest chorobą o tyle konsekwencje zdrowotne jakie ze sobą niesie są ogromne. Jak podkreślają kardiolodzy, niesie zagrożenie chorobami sercowo-naczyniowymi. To dziś główna przyczyna śmierci Polek i Polaków. Specjaliści z WHO ostrzegają, że jeżeli styl życia Polaków się nie zmieni liczba hospitalizacji w Polsce z powodu chorób układu krążenia zwiększy się do 2030 r. u mężczyzn o 37 proc. a u kobiet o 34 proc. Co więc należy robić?

- Nic nie zastąpi edukacji w tym te macie. To jak ważny jest ruch i zdrowe odżywianie dzieci powinni uświadamiać rodzice, a jeżeli w domu nie ma odpowiednich nawyków, to na drugim miejscu jest szkoła. Czasem to dzieci muszą kształtować dorosłych - mówi Stanisław Mazur, rzeszowski kardiolog. - Na zachodzie skądś te zachowania prozdrowotne się narodziły. Ja wróciłem ostatnio ze Szwajcarii i jestem pod wrażeniem ich mądrego stylu życia. Na każdym kroku widać tam radość z uprawiania sportu, aktywnego wypoczynku, racjonalnego odżywiania - wylicza.

Jak diagnozuje, postępująca wśród młodych Polaków otyłość to głównie wynik zachłyśnięcia się naszej stosunkowo młodej demokracji dobrobytem, dostępem do najnowszych technologii, a jednocześnie nierozwiniętą jeszcze bazą infrastrukturalną, ułatwiającą codzienną aktywność.

- To już się zmienia, bo ja od lat codziennie jeżdżę wieczorami na rowerze i widzę ile ludzi teraz jest aktywnych a jak było jeszcze parę lat temu. Ale na wsiach tak kolorowo już nie jest - dodaje doktor Mazur. - Do tego dochodzą jeszcze problemy z tzw. zajadaniem stresu, czyli przesadnym dogadzaniu sobie w takiej codziennej gonitwie przez życie - dodaje.

Edukacja żywieniowa

Na rolę wypracowania właściwych nawyków u najmłodszych zwracają uwagę również dietetycy. Zdarza się, że do poradni przychodzą dziś nawet otyłe 3-latki! Przyczyną wcale nie jest zaburzony metabolizm, ale przekarmienie.

- Niestety, w naszym kraju pokutuje jeszcze przekonanie, że dziecko musi jeść dużo, żeby prawidłowo się rozwijać, a z nadmiaru kilogramów wyrośnie z biegiem lat. Tymczasem komórki tłuszczowe namnażają się w dzieciństwie i później nie znikają. Jeśli jest ich dużo, w dorosłym życiu ma się predyspozycje do przybierania na wadze - tłumaczy Paulina Górska, dietetyk z Centrum Dietetycznego NutriPoint w Rzeszowie. - Dlatego tak ważne jest, żeby nie wciskać dzieciom na siłę jedzenia do ostatniego okruszka. A rodzice bardzo szczupłych dzieci często niepotrzebnie panikują i popełniają mnóstwo błędów - dodaje.

Wśród nich jest m.in. traktowanie słodyczy jako nagrodę np. za zjedzenie obiadu. Tego nie wolno robić, bo dzieci w dorosłym życiu też będą nagradzać się za sukcesy słodyczami. Nie działa też metoda na zakazywanie, bo wiadomo, że wtedy słodycze kuszą najbardziej.

- Poza tym rówieśnicy je jedzą, dlatego nie powinniśmy ich całkowicie wyeliminować, tylko kontrolować ilość - dodaje Górska. - A jeśli wprowadzamy już jakiś rodzaj diety musi przejść na nią cała rodzina, bo dziecko jedzące inaczej niż reszta domowników będzie czuło się pokrzywdzone - zaznacza.

Jak wspomóc dziecko w walce z nadwagą?

Źródło: Dzień DObry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nasze dzieci tyją na potęgę - Nowiny

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Jak się ma, tłustoudą, tłustodupną( wieprzowy wygląd) Matkę, to co się dziwić.

a
a

Popieram ,, dietetyka ,, jak maja smak niech jedzą . Ale jakie ładne , zdrowe jak ryba .   

G
Gość
W dniu 14.09.2016 o 13:09, Dziecko z Mackowki. napisał:

U nas w domu za komuny to na chleb powszedni brakowalo. Na tereningi mialem chodzic jak nie bylo nawet 1 zlotowki na wpisowe, a koszty ponoszone przez treningi to bylo by samobojstwo dla calej rodziny.Oto dlaczego nigdy sie nie uprawialo zadnego sportu w naszej rodzinie. Zadnego kolka zainteresowan w domu kultury, kompletnie nic bo NIE BYLO PIENIEDZY na takie cele.Chodzilo sie w starych prerabianych lachach, butach z innej osoby wiecznie zelowanych starymi oponami z rowerow i prutych i przerabianych swetrach.Alkoholu nawet w apteczce nie bylo tylko uzywano wode utleniona, a zamiast bandazy stare plotno darte na pasy jak trzeba bylo zrobic opatrunek.Zupa ziemniaczana, kawa do trzeciego parzenia, kromka chleba z margaryna i woda chlorowana z kranu na podworku jak sie komu chcialo pic gdy gralismy w kiczki. Nawet pilki nie mielismy a dopiero kiedy ktorys z sasiadow dostal gumiaka to sie wszyscy cieszyli ze bedzie czym zagrac.Dziecko z Mackowki.Tylko starzy Rzeszowiacy beda wiedzieli gdzie to bylo.

 


Maćkówka pod Przeworskiem ?
s
sto-krotka

Leczenie powinno zacząć się od znalezienia przyczyny a tutaj przyczyną są rodzice i ich przykład.

Jak inaczej dzieci mają się zachowywać skoro rodzice po pracy siadają w fotel, żrą na potęgę czipsy i orzeszki przed tv, zamiast coś samemu ugotować to zupki i sosy z torebek, mrożonki albo jedzeniena mieście/ulicy, zamiast spaceru to jadą na zakupy parkując tuż przed drzwiami (gdyby mogli wjechaliby do sklepu) aby zaoszczędzić parę metrów przejścia z wózkiem z zakupami do auta.

Dzieciom od najmłodszych lat wpychane są do szkoły/przedszkola kolorowe napoje, czipsy, cukierki i słodkie bułeczki/pączki...

No i wy się dziwicie dlaczego mamy tyle grubasów wśród młodych ludzi???

 

Będąc w tym roku nad polskim morzem była zszokowana ilością otyłych młodych ludzi...

G
Gość
W dniu 14.09.2016 o 12:32, Sven napisał:

. A rodzicom się nie chce, lepiej kupić słodycze i włączyć TV lub kompa dziecku. I ot cały problem, który będzie się powiększał.

Masz rację,rodzicom się nie chce prowadzić dzieci na zajęcia ruchowe. Nie ma nawyku u większości, bo ich też nie prowadzono. Bez zmiany świadomości,żadne apele nic pozytywnego nie spowodują.

D
Dziecko z Mackowki.
W dniu 14.09.2016 o 12:32, Sven napisał:

Tyją? Należy się wybrać na treningi 4,5, 6, 7, 8-latków na judo, karate - różne odmiany, zapasy i zobaczyć ile dzieci w tym wieku trenuje. Garstka. Troszkę więcej piłkę nożną, bo tatusiowie liczą, że wychowają Messiego czy innego Ronaldo. Dlaczego piszę o tym wieku, bo to w tym wieku dziecko nabiera nawyków na lata. Pewnie z 95% z tych dzieciaków nigdy nie będzie zawodowcami, ale zostaną zainfekowane wirusem sportu. Bez sportu będą źle się czuły przez całe życie - a przynajmniej zdecydowana większość z nich. Tyle, żeby to dziecko chodziło na treningi, często z grymasem na twarzy - bo przecież są bajeczki, komputer, laptop, telefon i plac zabaw - to rodzice muszą zacisnąć zęby i dwa lub trzy razy w tygodniu wozić na zajęcia. Dojazd, powrót, trening, to około 100 minut. A rodzicom się nie chce, lepiej kupić słodycze i włączyć TV lub kompa dziecku. I ot cały problem, który będzie się powiększał.

U nas w domu za komuny to na chleb powszedni brakowalo. Na tereningi mialem chodzic jak nie bylo nawet 1 zlotowki na wpisowe, a koszty ponoszone przez treningi to bylo by samobojstwo dla calej rodziny.

Oto dlaczego nigdy sie nie uprawialo zadnego sportu w naszej rodzinie. Zadnego kolka zainteresowan w domu kultury, kompletnie nic bo NIE BYLO PIENIEDZY na takie cele.

Chodzilo sie w starych prerabianych lachach, butach z innej osoby wiecznie zelowanych starymi oponami z rowerow i prutych i przerabianych swetrach.

Alkoholu nawet w apteczce nie bylo tylko uzywano wode utleniona, a zamiast bandazy stare plotno darte na pasy jak trzeba bylo zrobic opatrunek.

Zupa ziemniaczana, kawa do trzeciego parzenia, kromka chleba z margaryna i woda chlorowana z kranu na podworku jak sie komu chcialo pic gdy gralismy w kiczki. Nawet pilki nie mielismy a dopiero kiedy ktorys z sasiadow dostal gumiaka to sie wszyscy cieszyli ze bedzie czym zagrac.

Dziecko z Mackowki.

Tylko starzy Rzeszowiacy beda wiedzieli gdzie to bylo.

d
dietetyk

I bardzo dobrze niech tyją, niech grubną, niech się tuczą, bo co zjedzą to ich. Rumiane, tłuste dzeci świadczą o dobrobycie i zamożności rodziców. Nie wiadomo jeszcze jakie czasy nadejdą, a jak mówi mądrość ludowa: - nim gruby schudnie, to chudy umrze i kości jego zbieleją.  

S
Sven

Tyją? Należy się wybrać na treningi 4,5, 6, 7, 8-latków na judo, karate - różne odmiany, zapasy i zobaczyć ile dzieci w tym wieku trenuje. Garstka. Troszkę więcej piłkę nożną, bo tatusiowie liczą, że wychowają Messiego czy innego Ronaldo. Dlaczego piszę o tym wieku, bo to w tym wieku dziecko nabiera nawyków na lata. Pewnie z 95% z tych dzieciaków nigdy nie będzie zawodowcami, ale zostaną zainfekowane wirusem sportu. Bez sportu będą źle się czuły przez całe życie - a przynajmniej zdecydowana większość z nich. Tyle, żeby to dziecko chodziło na treningi, często z grymasem na twarzy - bo przecież są bajeczki, komputer, laptop, telefon i plac zabaw - to rodzice muszą zacisnąć zęby i dwa lub trzy razy w tygodniu wozić na zajęcia. Dojazd, powrót, trening, to około 100 minut. A rodzicom się nie chce, lepiej kupić słodycze i włączyć TV lub kompa dziecku. I ot cały problem, który będzie się powiększał.

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet